Spacer z Hildegardą z Bingen – głos który stał się światłem
- Beata
- 9 sie
- 8 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 27 sie
Blog cykl: Święte Kobiety i ich wewnętrzna siła
Czy kiedykolwiek czułaś, że twoja dusza tęskni za czymś głębszym – nie za kolejnym osiągnięciem w pracy czy szkole, za lajkiem na social media, komplementem za piękną fryzurę, ale za harmonią, zrozumieniem swojego miejsca w świecie?
Jeśli czujesz, że świat zbyt głośno mówi ci, kim powinnaś być – Hildegarda pokaże, jak słuchać Głosu, który mieszka w tobie. W czasie, gdy chaos informacyjny miesza się z duchową pustką, spotkanie ze świętą z Bingen jest jak powrót do korzeni – dosłownie i duchowo.
Hildegarda była benedyktynką, mistyczką, uzdrowicielką, kompozytorką i prorokinią, kobietą obdarzoną wielkimi łaskami. Jej dusza była jak otwarty dzban pełen Bożego światła – hojnie nalewała innym, nie martwiąc się, że dla niej zabraknie. Będąc narzędziem w rękach Boga, Hildegarda z pokorą i szczodrością przekazywała łaski, które otrzymała, nie szukając chwały dla siebie. Jej życie przypomina, że kobiecość i duchowość nie są sobie przeciwne, lecz razem tworzą harmonię.
Żyła w XII wieku, ale jej przesłanie jest niezwykle aktualne. Świat był wówczas surowy, męski, często brutalny wobec kobiecego głosu – a jednak Hildegarda przemówiła. I dziś prowadzi nas na duchowy spacer, gdzie wszystko – nawet zioło – ma swoje znaczenie.

Zioła, które leczą duszę - Tam, gdzie cisza pachnie rumiankiem
Nad zakolem Renu, gdzie rzeka skręca z wdziękiem między wzgórzami porośniętymi winoroślą, leży niemieckie miasteczko Bingen. To tu, około 1150 roku, na wzgórzu Rupertsberg, Hildegarda zbudowała swój klasztor – miejsce modlitwy, muzyki i medytacji nad leczniczym działaniem natury. Dziś pozostały po nim jedynie fragmenty ukryte pod warstwami historii, ale duch świętej benedyktynki wciąż unosi się nad tą ziemią.
Nieopodal, po drugiej stronie Renu, znajduje się klasztor Eibingen – kontynuacja jej dzieła, który można dziś odwiedzić, wędrując wśród wzgórz Hunsrücku. Z balkonu klasztoru roztacza się widok na dolinę rzeki i malownicze pola – ten sam pejzaż, który koił oczy Hildegardy i inspirował ją do pisania, komponowania i tworzenia zielnika duszy.
Szłam powoli w towarzystwie Hildegardy rozglądając sie wokoło, a jednak zasłuchana w głęboki i ciepły głos benedyktynki. Pokazywała mi różne zioła wyjaśnijąc ich tejemnice. Tak dobrze je znała jakby były częścią jej samej.
Zbliżałyśmy się powoli w stronę klasztoru, zostawiając za sobą gęstwiny winorośli nad Renem. Kamienne ścieżki Bingen odbijały delikatnie odgłos naszych kroków, a serce, jakby lżejsze, zaczynało milknąć.
Zatrzymałyśmy się na chwilę przed klasztornym ogrodem. Powietrze tu było gęste od zapachu mięty i tymianku. Hildegarda usiadła na drewnianej ławce, oparła się o chłodną kamienną ścianę klasztornego muru i wyciągnęła przed siebie nogi, jakby na chwilę pozwoliła sobie na odpoczynek nie tylko ciała, ale i myśli. Kosz pełen świeżo zebranych ziół postawiła obok, a delikatny zapach mięty znowu uniósł się w powietrzu, mieszając się z wonią lipowego kwiecia.
Oczy Hildegardy były łagodne, ale silne – jak spojrzenie kobiety, która przeszła przez własne ciemności duszy i przyniosła światło, które niosło mądrość. Patrzyła w dal, jakby wciąż słuchała melodii stworzenia płynącej z jej serca i tych wzgórz i pól rozpościerających się poza linię horyzontu– pieśni, która nie przestaje mówić z serca do serca.
Potem weszła na chwilę do klasztornej kuchni zostawiając mnie na ławce moim własnym myślom i emocjom. Musiałam sobie poukładać to, o czym rozmawiałyśmy na spacerze. Nawet nie zauważyłam, kiedy znowu pojawiła się koło mnie. Trzymała w rękach drewnianą tacę z wiklinowym brzegiem, która pod lnianą haftowaną ściereczką, czy raczej serwetką, ukrywała nasz pachnący podwieczorek.
Głos który stał się światłem
Przeniosłyśmy się w ciszy pod rozłożystą lipę i usiadły na kamiennej ławie porośniętej mchem. Hildegarda postawiła tackę na niskim, drewnianym stołku, zbitym z surowych desek – prostym, ale solidnym, jak wszystko w jej klasztorze. Przerzuciła teraz tę lnianą serwetę przez taboret, ktory posłużył nam za stół, a na niej postawiła gliniany dzban z naparem z melisy i dwa kubki o nierównych brzegach. Podała mi jeden, uśmiechając się łagodnie.

To tam, na kamiennej, trochę zimnej ławie, rozmowa zaczęła się naprawdę.
Hildegarda, uśmiechając się ciepło:
– Usiądź. Przyniosłam ci napar z melisy i rumianku –jest wyśmienity dla serca i jasności myśli. Zioła są jak ciche nauczycielki – trzeba się tylko nauczyć ich słuchać.
– A do tego... – dodała z figlarnym błyskiem w oczach – orkiszowe ciasteczka. Nie uleczą duszy, ale potrafią ją rozweselić.
Ja, przekornie uśmiechając się z zadowolenia:
– Czy to od ziół zaczyna się poznawanie siebie?
Hildegarda:
– Nie od ziół, ale od uważności. Od ciszy, która nie przeraża, ale przyzywa.
Od spojrzenia na siebie nie oczami ludzi, ale Tego, który tchnął w ciebie życie.
„Człowiek nosi w sobie odbicie całego wszechświata – i wszystko, co w nim się dzieje, jest echem Bożego planu.”
Ja:
– Czyli, kiedy patrzę w lustro mogę sobie również zadać pytanie: "Czy to, czym żyję, naprawdę karmi moją duszę?”
Hildegarda:
– Tak. Musisz nauczyć się patrzeć na siebie nie w krzywym zwierciadle świata, ale w oczach Tego, który zna każdy atom twojego istnienia. „W tobie odbija się światło i ciemność – ale to światło zostało w tobie zapalone przez samego Boga.”
Ja, ciszej, patrząc na czubki swoich butów:
– Ale ja się czasem boję tego, co tam mogę zobaczyć…
Hildegarda:
– Boisz się, bo patrzysz na siebie jak sędzia, nie jak przyjaciel. Poznanie siebie to nie brutalna analiza, ale ciche bycie przy swoim wnętrzu. To spotkanie z życiem, które chce być kochane. „W tobie, kobieto, wszechświat odnajduje swoje echo. Ty jesteś mikrokosmosem – w tobie odbija się ruch gwiazd, śpiew ptaków i zapach ziemi.”
Ja:
– Więc nie muszę uciekać od świata?
Hildegarda:
– Nie. Nie musisz uciekać...
Nie musisz uciekać. Masz w sobie cząstkę stworzenia. Świat w swojej niedoskonałości i chaosie nie jest twoim wrogiem – może być miejscem, gdzie działasz przemieniająco, miłością i modlitwą. Całe stworzenie, Boży porządek, nie jest „tam”, oddzielone od ciebie. Wszechświat – niebo i ziemia – jest w tobie, a twoje zdrowie, ciało i dusza, rodzi się z tej harmonii.
Ja, trochę zaniepokojona, bo nie bardzo mogę to odnieśc do tego, co dotychczas słyszałam w Kościele:
– To, co mówisz o kosmosie trochę mnie niepokoi i przekracza moją wyobraźnię. Brzmi tak jakoś ezoterycznie.
Hildegarda, uśmiechając się pobłażliwie i serdecznie:
– To nie jest ezoteryka, to Boży projekt: zjednoczenie duszy z ciałem, serca z ziemią, człowieka ze stworzeniem. „Ziemia wydała plon – i wydała ciebie.” Jak nie możesz zrozumieć, to patrz jeszcze głębiej. „W tobie odbija się światło i ciemność – ale to światło zostało w tobie zapalone przez samego Boga.” Nie jesteś tylko jedną duszą. Jesteś mikrokosmosem – całym światem w miniaturze. To, co w tobie, ma swoje odbicie w gwiazdach. A to, co na zewnątrz – opowiada o twoim wnętrzu.
Ja, zachwycona jak kiedy spoglądam na gwieździste niebo w sierpniu:
– I co dalej?
Hildegarda, ogarniając mnie swoim mądrym spojrzeniem:
– Patrz na Boga – nie jak na ideę, ale jak na puls życia. „Zobacz, jak liść drży na wietrze - tak drży dusza, gdy słucha Tego, który ją stworzył.” Pamiętaj, zacznij od uważności. Powrót do uważności w świecie, w którym komórki nie wypuszczasz z ręki jest podstawowym krokiem. Potem pytaj. Słuchaj. I nie bój się patrzeć na siebie z czułością, bo „Ten, który stworzył świat, spojrzał na ciebie i powiedział: bardzo dobre.”
Ja:
– Ale ja czasem nie wiem, kim jestem. Albo czy to, co czuję, jest naprawdę od Boga, czy z mojej wyobraźni...
Hildegarda:
– Bóg stworzył cię z jednego oddechu – nie musisz więc wybierać między sercem a rozumem.
„To, co pochodzi od Boga, rodzi pokój. To, co z lęku – oddziela.”
Kiedy dusza słucha naprawdę, nie potrzebuje hałasu. On przecież mówi w ruchu gwiazd, w ciele, w ziołach, w twoim sumieniu, w ciszy i bezruchu.
Ja:
– A kobiecość? Czy to dla ciebie było ograniczeniem?
Hildegarda:
– Nie. Było błogosławieństwem. Mężczyźni boją się kruchości. A to w niej jest moc. Kobieta rodzi życie – fizycznie i duchowo. Jeśli odrzuci siebie, nie rozpozna Boga w sobie.
Ja (ciszej):
– To jak zacząć być sobą…?
Hildegarda ujmując moją dłoń – jej szorstkie ręce niosą spokój i siłę - patrzy mi prosto w oczy swoim łagodnym wzrokiem dodaje mi otuchy:
– Nie bój się łączyć rzeczy, które są w tobie .
Stań się tym, kim jesteś w oczach Boga – nie w oczach świata.”
Nie zaczynaj od lęku. Zacznij od słuchania śpiewu ptaków, rytmu ziemi, szeptu własnej duszy. Bóg tchnął w ciebie harmonię – niech twoje życie też nią oddycha: w pokoju i zgodzie. „Człowiek musi słuchać swojego wnętrza i stworzenia, bo wszystko jest połączone w harmonii. I tylko w niej znajdzie pokój.”
Dlaczego ja lubię Hildegardę?
🌸 Bo uczy mnie, że duchowość nie jest odklejeniem od życia, ale jego głębią. Że moje ciało, emocje, potrzeby – wszystko to może być miejscem spotkania z Bogiem.
🌸 Bo zmienia obraz relacji z Bogiem dla kobiet – pokazuje, że świętość to nie ucieczka od kobiecości, ale jej pełne uświęcenie.
🌸 Nie muszę być kopią żadnej świętej. Mam iść drogą, na której znajdę swój głos, jak Hildegarda – silny, wolny, proroczy.
Święta nie jest po to, by ją kopiować. Ale po to, by przez nią odnaleźć siebie i Boga.
🌸 O harmonii duszy i ciała
Czy można usłyszeć światło? Czy można zobaczyć głos? Dla Hildegardy z Bingen nie było w tym sprzeczności. W jej sercu głos, który stał się światłem nie był metaforą, lecz rzeczywistością: promieniem Boga, który przenikał mrok duszy, zioła łączył z modlitwą, a muzykę z objawieniem. Ten głos nie był hałasem medialnym ani przymusem otoczenia.
To był szept, który rozbrzmiewał w ciszy. Głos, który budził do życia i prowadził w stronę światła, które nie oślepia, lecz uzdrawia.
Dziś idziemy śladami Hildegardy – kobiety, która słyszała więcej, widziała głębiej i kochała mądrzej.
1. W jakich momentach swojego życia czuję największy dysonans – między sercem, duszą, ciałem?
2. Jakie codzienne rytuały mogłyby pomóc mi w uważności i harmonii?
3. Gdzie dzisiaj mogę usłyszeć Boga w stworzonym świecie?
Przykłady:
1. Poranny moment ciszy
Jak: po przebudzeniu usiądź na 3–5 minut w ciszy, zamknij oczy, zwróć uwagę na oddech.
Dlaczego: pomaga ustawić ton dnia, świadomie wejść w kontakt z własnym ciałem i duszą.
2. Modlitwa wizualizacyjna przy filiżance herbaty
Jak: przygotuj herbatę, usiądź wygodnie, wyobraź sobie światło Bożej obecności w swoim sercu i wokół siebie.
Dlaczego: mózg reaguje na wyobrażenia jak na rzeczywistość, co pogłębia poczucie spokoju i harmonii.
3. Spacer uważności
Jak: idąc na zewnątrz, zwracaj uwagę na każdy krok, odgłosy, zapachy, światło. Staraj się nie planować ani nie myśleć o zadaniach.
Dlaczego: kontakt z naturą i pełna obecność w ciele wyciszają stres i wzmacniają poczucie połączenia ze światem.
4. Wieczorna praktyka wdzięczności
Jak: przed snem wypisz 3 rzeczy, za które jesteś wdzięczna, wizualizując każdy moment.
Dlaczego: aktywuje te same obszary mózgu, co realne przeżywanie radości; zmniejsza napięcie i negatywne myśli.
5. Oddech w rytmie modlitwy
Jak: powtarzaj krótką modlitwę lub wezwanie („Panie Jezu, zmiłuj się”) w rytmie wdechu i wydechu, wyobrażając sobie, że wdychasz pokój, a wydychasz lęk.
Dlaczego: integruje ciało, umysł i duchowość, uspokaja emocje i zwiększa uważność.
6. Rytuał dotyku i obecności
Jak: np. przed jedzeniem lub myciem rąk, zatrzymaj się, poczuj fakturę przedmiotów, dotyk wody, zapach.
Dlaczego: wprowadza do codziennej rutyny małe momenty obecności i harmonii, które tworzą poczucie stabilności i spokoju.
🌸 Modlitwa:
Panie, który stworzyłeś świat z miłości,
naucz mnie widzieć w sobie Twoje odbicie.
Niech moje ciało i dusza będą świątynią harmonii,
a każdy oddech – pieśnią uwielbienia.
Amen.
„Człowiek jest połączeniem nieba i ziemi – i gdy jego dusza śpiewa, cały wszechświat rozbrzmiewa w harmonii.”
— św. Hildegarda z Bingen
🌸 A może chcesz się wybrać na spacer i porozmawiać tylko z Faustyną? Zapraszam:
Chcesz poznać inną świętą? Zapraszam:
🌸🌿 Udostępnij ten duchowy spacer tym, które dziś błądzą – niech mądrość Hildegardy przyniesie ukojenie duszom zagubionym w hałasie świata.
Like. 💛 Share. Leave a comment. 🌸💛

PS.
Wybierz się na swój osobisty spacer.
Święto św. Hildegardy z Bingen przypada 17 września.
To dzień, w którym Kościół wspomina jej życie, mistykę, wizje, wiedzę o ziołach i naturze, a także głębokie duchowe intuicje, którymi dzieliła się jako „prorokini z Renu”. Została ogłoszona doktorem Kościoła przez papieża Benedykta XVI w 2012 roku.
Jej słowa są jak balsam i przebudzenie:
„Człowiek, stworzony na obraz Boga, zawiera w sobie niebo i ziemię oraz wszystkie cudowne dzieła.”
W chwilach, gdy nie rozumiesz swojej drogi, ona podpowiada: szukaj harmonii. W sobie, w stworzeniu, w Bogu. Nie bój się tego, co w Tobie głębokie – tam właśnie może mówić Duch.
A kiedy brakuje Ci odwagi, możesz szeptać jej słowami:
„Boże, udziel mi mocy do zrobienia tego, co wiem, że powinnam.”


Komentarze