top of page
Beata Olejarczyk

DRZEWO FIGOWE

Moje przemyślenia zapisane w piątek, 28 maja 2021:

Pogoda dzisiaj gwałtownie się zmieniła. Ochłodziło się, temperatura spadła poniżej 5 stopni Celsjusza. Niebo schowane za chmurami. Chwilami huczy wiatr i strumienie ulewy jak wodospad rozpryskują się za oknem. A potem znowu cisza... i znowu ulewa. Wypadłam z domu tylko na parę minut, aby zerwać szczypiorek na śniadanie i zaskoczył mnie ten przenikliwy deszcz. Spada on na rośliny jak przekleństwo na drzewo figowe (Ewangelia z dnia: Marek 11,11-25).

Krople deszczu jak ostry sztylet „przenikają kości”. Zabierają z nich życie, paraliżują duszę. Zmrożone serce zapada w letarg, a potem umiera szybko, zaskakująco; jak tętniący zielenią figowiec na wiosnę. Ta pogoda nastroiła moją wyobraźnię jakoś tak katastroficznie, ale też jakby sprowokowała ją do innego spojrzenia i zagłębienia się w dzisiejszą Ewangelię.

Żeby lepiej zrozumieć całą sytuację, cofnęłam się do początku rozdziału:

Zaczyna się od naszej Niedzieli Palmowej - uroczysta procesja przez Jerozolimę. Jezus wchodzi do światyni, ogląda wszystko, a że jest poźno, wraca na nocleg do Betanii.

Następnego ranka, bez śniadania – bo jest przecież głodny, znowu udaje się do Jerozolimy. I mimo, że to nie był sezon na figi, Jezus podchodzi do drzewa i sprawdza, „czy nie znajdzie czegoś na nim. Lecz przyszedłszy bliżej, nie znalazł nic prócz liści, gdyż nie był to czas na figi. Wtedy rzekł do drzewa: «NIECH NIKT NIGDY NIE JE OWOCU Z CIEBIE!» Słyszeli to Jego uczniowie.”

Przez lata myślalam sobie, dlaczego? Co to drzewo zawiniło? Rozumiem, gdyby to była pełnia sezonu, okay, nawet początek sezonu, ale „nie był to czas na figi”!


Na razie próbuję wyobrazić sobie dosłownie całą opisaną sytuację.

Idziemy z Jezusem do świątyni. I tu następuje szokująca akcja. Gniew Jezusa osiąga szczyt: „Wszedłszy do świątyni, zaczął wyrzucać tych, którzy sprzedawali i kupowali w świątyni, powywracał stoły zmieniających pieniądze i ławki tych, którzy sprzedawali gołębie, i nie pozwolił, żeby kto przeniósł sprzęt jaki przez świątynię.”

I tu padają bardze ważne słowa, SŁOWA, które wyjaśniają zaisniałe wydarzenie:

Potem uczył ich mówiąc: «Czyż nie jest napisane: Mój dom ma być domem modlitwy dla wszystkich narodów, lecz wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców».

Po raz pierwszy zaczęłam szukać głębszego wyjaśnienia. Kiedyś usłyszałam od jakiegoś księdza, że każde wydarzenie w Nowym Testamencie ma odnośnik, wytłumaczenie w Starym i odwrotnie. Dlatego bardzo ważne jest to połączenie i znajomość.


Tak więc: «Czyż nie jest napisane...” – gdzie? Słuchacze musieli wiedzieć, gdzie jest napisane, skoro Pan Jezus nie podał autora tych słów. Otóż poprzez Jeremiasza 7,11 Bóg ostrzegał Swój naród:

Może jaskinią zbójców stał się w waszych oczach ten dom, nad którym wzywano mojego imienia? Ja [to] dobrze widzę - wyrocznia Pana.

A zarzuty były straszne. Przeczytaj sobie Jeremiasza 7, cały rozdział, sama zobaczysz i zrozumiesz, tak jak wiedzieli uczeni w Piśmie, o co chodzi. Kiedy Pan Jezus wyjawił PRAWDĘ przed tłumem, kapłani się przestraszyli i chcieli Go zabić. Dlaczego się przestraszyli? Bo znali to, co było ukryte przed resztą, a nie do tego byli powołani.


Bóg zna głebię ludzkich serc i jest zawsze przy nas. On widzi wszystko, a my nie. Bóg wie, co niszczy nasze życie!

„Gdy zaś wieczór zapadał, [Jezus i uczniowie] wychodzili poza miasto.” Wracali tą samą drogą do Betanii, mijali Górę Oliwną i Betfage, no i oczywiście – figowiec. Tylko teraz nie było w nim śladu życia! Zdumionym apostołom, widzącym, że w ciągu jednego dnia wypełniło się na figowcu rzucone SŁOWO, Jezus krótko, innym już tonem poleca: „Miejcie wiarę w Boga!”




Jaka jest kolejność?

Najpierw wiara w Boga, następnie PRZEBACZENIE, a potem możemy prosić w modlitwie.


Po to w tym wszystkim potrzebna była ta cała sytuacja z figowcem. Swoim uczniom Jezus dał wzór mocy silnej wiary w czystym sercu, w przeciwieństwie do tego, co zaistniało w Jerozolimie.


Drzewo w wielu miejscach Starego i Nowego Testamentu reprezentuje człowieka.


Drzewo figowe to ja, to ty, to był Izrael, naród wybrany!

Pan Jezus kilka razy powtarzał: ”Nie wyście mnie wybrali..”



Nie chcę być jak to drzewo figowe pokryte bujnymi liśćmi, ale bez śladu owocu. Drzewo, które się dobrze zapowiada, wydaje się, że w pełni życia, w procesie. Nie chcę żyć w kłamstwie i iluzji o samej sobie i nie przynosić owocu, nie żyć tym, co głoszę, bo to grozi życiem w starchu i przekleństwie, bez MIŁOŚCI. TO PIEKŁO NA ZIEMI. Nie mogę też stać z boku i milczeć, kiedy tyle zła i kłamstwa nazywa się dobrem i prawdą!


„Historia kołem się toczy i jest nauczycielką życia.” Przysłowia nie wzięły się z niczego. Historie biblijne – część z nich, to fakty historyczne wybrane spośród wszystkich po to, aby uczyć każde pokolenie o wartościach ponadczasowych.


Zadaniem drzewa jest owocowanie. Każdy dojrzały owoc ma w sobie wiele wartości odżywczych. Owoc karmi głodnych.



Skoro Bóg nas wybrał i poprzez chrzest staliśmy się Jego dziećmi, to naszym zadaniem jest również „owocowanie”, karmienie głodnych, spragnionych poznania Go i przyprowadzanie „wszystkich narodów do domu modlitwy.”

Jak? A ... tego też uczy Pan Jezus i naszym obowiązkiem jest wiedzieć, jak.

A jeśli nie? To czeka nas los figowca. Przestroga była dana nie tylko przez Jeremiasza 8 i Ozeasza 9. Polecam całość. Takie czasy jak mamy teraz były w historii ludzkości nie raz. Jako rodzice też przeżywamy bunt dzieci, czy sami byliśmy lub jesteśmy zbuntowanymi dziećmi. Zawsze możemy się zatrzymać, nawrócić, zmienić myślenie. Zawsze możemy prosić o przebaczenie, przebaczyć i kochać w wolności wyboru.





Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page