top of page

Zwyczajne życie, niezwykłe błogosławieństwo

  • Beata
  • 15 kwi
  • 3 minut(y) czytania

Wstęp


Moje życie... tak przeciętne... a jednak NIE! Przecież Bóg zanim mnie ukształtował w łonie matki - znał mnie, wyrył moje imię na Swoich dłoniach, powołał mnie z miłości i wybrał z serca, bym była Jego! - mówi Jeremiasz.


Moje życie... tak przeciętne z zewnątrz. A jednak w środku — całkiem niezwykłe.

Nie dlatego, że coś spektakularnego się niespodziewanie wydarzyło .

Ale dlatego, że zostałam dotknięta przez Miłość. Miłość, która przychodzi powoli, cicho, delikatnie — jak świt, który łagodnie rozprasza ciemność nocy.



Codzienność


Kiedy Jezus przyszedł do mojej codzienności, wszystko się zmieniło.

Nie od razu. Znowu - powoli, stopniowo, małymi krokami. W szeptach. W zaproszeniu.

A potem w prostych decyzjach, w spojrzeniu, które zaczęło widzieć więcej.

Zaczęło się dziać coś niezwykłego w całkiem zwyczajnym życiu.


Ból zyskał nowy wymiar, przestał być przekleństwem, stał się drogą, miejscem spotkania.

Radość przestała zależeć od okoliczności — wypływała z wdzięczności za to, co jest - teraz, dziś, ale i wczaraj, jutro, za to, co mam, co mogę, co po prostu jest.



Droga


Na drodze dnia pojawiły się przystanki. Boże ławeczki, miejsca odpoczynku, zatrzymania ciała i duszy. Nawet choroba, która postawiła mój świat do góry nogami i zakradła się znienacka, w końcu przyniosła zrozumienie, pokój, ciszę i bliskość, stała się błogosławieństwem. Bo Bóg wszedł w nią ze mną i powiedział:

"Wystarczy ci Mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali." 2 Koryntian 12,9

A Alicji nakazuje:

" ... módl się, nie żeby Bóg usunął z twego życia trud i cierpienie, lecz żebyś otrzymała moc przyjęcia ich z miłości do Chrystusa i ofiarowała je Bogu z miłości za braci. "

Pięknie to brzmi, kiedy nie dotyczy mnie, bo "trud i cierpienie" każda z nas wyobraża sobie inaczej. W innym miejscu Pan Jezus poucza, że to jest Jego Wola, żeby ją wlaśnie przyjmować w taki sposób - z miłością i akceptacją, bez narzekania.

Uczę się każdego dnia zatrzymywać, patrzeć w głąb siebie, żeby — jak mówiła św. Hildegarda — zachować harmonię między duszą, ciałem i światem. Tylko wtedy można rozpoznać piękno Bozego zamysłu.


Błogosławieństwa


„Człowiek został stworzony na obraz świata i w jego wnętrzu cały świat znajduje odbicie.”

Każdy oddech jest darem.

Każde spojrzenie — błogosławieństwem - bo ja po prostu mogę widzieć ten piękny świat!

Kubek porannej kawy przy oknie wpuszczającym promienie słońca, ktore głaszczą mnie po twarzy może być modlitwą.

Cisza — rozmową. Słychać tylko szept drzew.

Zachwyca mnie śpiew ptaków. Dźwięki klawiszy fortepianu grają we mnie jak Psalmy uwielbienia - nie w uszach, ale w sercu.



Refleksje

"O Panie, Ty przenikasz mnie i znasz mnie " - wołam z Psalmistą. (Psalm 139,1)

I ja też dziś to wiem.

Bóg Ojciec. Abba. Jest blisko...blisko!

Nie tylko wtedy, gdy wszystko układa się pięknie.

Ale właśnie wtedy, gdy się nie układa.

„Z każdej strony ogarniasz mnie i kładziesz na mnie swą rękę.” Ps 139,5

Nie jestem gotowa. Nie mam wszystkiego poukładanego.

Moja wiara przypomina wspinaczkę.

Czasem z entuzjazmem. Czasem z zadyszką. A czasem zrezygnowaną pauzą.


Ale wiem, że On jest. I to wystarcza.


Święta Hildegarda pisała:

„Dusza człowieka jest symfonią całego stworzenia.”

I ja chcę grać w tej symfonii.

Być nutą pokoju. Dźwiękiem czułości. Natchnieniem miłości.

Nie wielką solistką — ale jedną z melodii, które wybrzmiewają w Jego obecności.


I wtedy wszystko zyskuje właściwe proporcje.

Jestem. I to wystarczy.


Bo życie — nawet to zwyczajne — w Jego rękach staje się niezwykłe. Nie potrzebuję wielkich cudów, by wierzyć. Wystarczy mi ten jeden: że On jest. Że każdego dnia mogę wstać i powiedzieć: „Dziękuję. Prowadź mnie.”



Nie wiem, co będzie jutro. Ale wiem, Kto tam będzie.


I może właśnie na tym polega błogosławieństwo — nie na braku trudności, ale na obecności Miłości, która przenika każdy dzień. Na łasce, która wystarcza. Na pokoju, który nie zależy od tego, co się dzieje na zewnątrz, ale od Kogoś, kto mieszka wewnątrz.

Jak powiedziała Alicja Lenczewska:

„Błogosławieństwo – to nie to, że wszystko się układa. To świadomość, że jestem w rękach Boga.”

A skoro jestem w Jego rękach — mogę odpocząć. Oddychać. Być.

Szczęście to pewność, że się kocha i jest kochanym. I to wystarcza. Wtedy wszystko odzyskuje właściwe proporcje.


Modlitwa:


Panie, dziękuję Ci za codzienność. Za to, co ciche, niedoskonałe, zwykłe.

Dziękuję, że w tym wszystkim jesteś Ty — wierny, delikatny, obecny.

Naucz mnie widzieć Twoje światło w poranku, Twoją miłość w zmęczeniu, Twoją łaskę w prostym „jestem”.

Niech moje życie — takie, jakie jest — stanie się pieśnią wdzięczności.



Pytanie do refleksji:


  • Czy potrafię dostrzec Boga w zwyczajnych chwilach mojego życia?


  • Jakie „przystanki” dał mi ostatnio, bym mogła usiąść i odetchnąć Jego miłością?






Comments


© 2025 przez theblessedword. Dumnie stworzony z Wix.com

bottom of page